Masaż mojego życia czyli jak zaczęłam pracować z obcymi ciałami 😏
Kilka lat temu trafiłam na warsztaty masażu tajskiego, i zakochałam się. Jak to z zakochaniem bywa, ciężko sprecyzować dlaczego.
Wcześniej miałam kontakt z masażem klasycznym, zdarzało mi się z niego korzystać. Masaż tajski brzmi bardziej egzotycznie, i znacznie różni się od masażu wykonywanego na łóżku, z użyciem olejków.
Osoba biorąca masaż leży na materacu rozłożonym na podłodze, ważne jest wygodne ubranie gdyż masaż ten wykonuje się przez materiał. Nie trzeba się rozbierać, co dla wielu osób jest dużym plusem.
Masaż tajski często jest nazywany pasywną jogą gdyż wykorzystywane są elementy jogi, ale bez wysiłku osoby masowanej. Służy to poprawieniu elastyczność mięśni i stawów.
W połączeniu z akupresurą i innymi technikami poprawiającymi przepływ energii pozwala głęboko się rozluźnić, uwalnia od napięć w ciele, ale również jest relaksem dla umysłu.
Tyle ogólników.
Po tych pierwszych warsztatach jeszcze nie myślałam, że mój romans z tajskim masażem będzie intesywny, jednak ciągnęło mnie do niego coraz bardziej. Były kolejne warsztaty, i kolejne, pierwsze masaże wykonywane na znajomych, z dużym stresem i obawami. Lata praktyki jogi dużo mi ułatwiły, dały świadomość ciała, co jest tu niezbędne.
W końcu zdecydowałam się pójść na całość, zrobić porządne szkolenie, i trafiłam na szkołę masażu Yeshe Nuad i fantastyczną Hannę Łubek, która jest niezwykłą nauczycielką, ma ogromną wiedzę, i co równie ważne, potrafi ją przekazać.
Bardzo przemawia do mnie jej podejście do masażu, wsłuchiwanie się w potrzeby osoby masowanej, zamiast wykonywania ustalonych sekwencji. To trochę tak jak z jogą, rozpoczynając praktykę wczuwam się w grupę, nigdy nie mam sztywno opracowanego planu do wykonania. Masując również badam ciało, słucham co do mnie mówi i staram się nim zaopiekować.
Marzy mi się własne studio masażu, na razie wykonuję go u mnie w domu, lub u osoby masowanej. Wystarczy kawałek podłogi, i spokój. Dobrze jest, gdy nikt nie przeszkadza w trakcie sesji, nie dzwoni telefon, nikt nie puka do drzwi. Wtedy obydwie strony kończą zrelaksowane 😏