Zmęczenie

Przeczytałam ten tekst w książce #nażyć się Marty Iwanowskiej Polkowskiej i zastygłam. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że zmęczenie mnie definiuje jako wartościową istotę, ale przecież tak jest!

 

Tu znowu kłaniają się slogany słyszane od zawsze „Bez pracy nie ma kołaczy” czy „Tylko ciężką pracą ludzie się bogacą” Nikt nigdy nie wspominał jak ważny jest odpoczynek i regeneracja. Zaopiekowanie się samą sobą. Trochę jak w samolocie – matka najpierw sobie zakłada maskę tlenową, dopiero potem dziecku. Mam wrażenie, że dla wielu kobiet to wyzwanie. Nie potrafimy stawiać siebie na pierwszym miejscu. Dopiero kiedy padamy na nos ze zmęczenia czujemy, że mamy prawo funkcjonować w świecie.

Bierzemy na siebie za dużo, czasem nie z własnej woli, czasem chcąc udowodnić, że przecież dam radę. Jesteśmy siłaczkami, wojowniczkami, i w sumie to nawet dumne z tego jesteśmy. Ogarniamy pracę zawodową, domową, dzieciową, pomagamy rodzicom, teściom i przyjaciółce w potrzebie. Otoczenie widząc jak cudownie sobie radzimy dorzuca nam kolejny kamyczek, kolejny obowiązek, no bo przecież damy radę. Zaciskamy zęby i dajemy. Do czasu.

Ceną jest depresja, wrzody, choroby autoimmunologiczne, czasem nowotwory. Ceną jest nieustanne napięcie w ciele. Płytki oddech. Zamrożenie emocji.

Wiem o tym z własnego doświadczenia. Nie ominęła mnie depresja, był i nowotwór. Idiopatyczna pokrzywka. Mięśnie spięte tak mocno, że wydają się być z kamienia.

Przyszedł czas na powiedzenie sobie- jesteś wartościowa nawet wtedy, gdy odpoczywasz. Idziesz na masaż, czytasz książkę, oglądasz film. Jesteś wartościowa nawet gdy kurz leży na szafkach, a podłoga nie lśni czystością. Zwłaszcza, gdy masz dzieci lub zwierzęta. Lub to i to. I kogoś kto wchodzi w butach do świeżo umytej kuchni, lekceważąc Twoja pracę.

To jest na pewno coś, co mnie mocno boli, bo moja praca i wysiłki długo były lekceważone. Wydawało mi się, że jeśli będę robić więcej to zostanie to dostrzeżone, docenione. Oczywiście, że tak się nie stało. Kamyczki były dorzucane, aż waga mojego plecaka osiągnęła punkt krytyczny. Gdy zaczęłam się pozbywać nadbagażu usłyszałam, że jestem egoistką. Troska o siebie nie jest egoizmem. Jest podstawowym prawem człowieka.

Kocham moją pracę i daję w niej z siebie dużo, ale uczę się nie dawać wszystkiego, w sensie sił fizycznych, bo akurat na głowę moja praca robi mi wyjątkowo dobrze, w tej kwestii jest wymiana energii, a czasem jestem wampirem i biorę ile mogę 😉

Dziękuję Wam za to 💙